Chciałabym powitać wszystkich na moim zupełnie nowym blogu. Trochę minie, zanim znów do tego przywyknę, bo ostatnie blogi to ja miałam w 2013 (okazało się że blogger jeszcze je trzymał, więc bardzo szybko je usunęłam umierając ze wstydu).
W każdym razie! Po linku i tytule można się domyślić, że blog będzie dotyczył lalek. Konkretnie, przynajmniej chwilowo (i mam nadzieję, ze zmieni się to jak najszybciej) jednej. Moi drodzy, oto Hadria.
To tylko kilka zdjęć mojego malucha, po więcej wpadajcie na instagrama @kaadlawondolls
Ale jak to, czy instagram mi nie wystarczał? A no nie. Więc przychodzę tutaj, żeby móc rozwodzić się nad wszystkim nad czym zapragnę, i żeby wrzucać więcej zdjęć mojego dzieciaka.
To jak już tu jestem, to opowiem wam historię mojego życia. Bez przesady, tylko lalkowego życia. Ogólnie, jestem Mary.
Wszystko zaczęło się, gdy po zeszłorocznej imprezie halloweenowej znalazłam się w garażu znajomych i tam odbywało się malowanie lalek, i ja się zakochałam i tego samego dnia stwierdziłam "O MÓJ BOŻE JA TEŻ CHCĘ"
Hadria była u mnie już 6 grudnia, cóż.
Jest to Pullip Amarri - sama nie wybrałabym tego modelu, ale była okazja, bo znajoma znajomej sprzedawała i oh, well, jest u mnie.
Definitywnie chcemy repaintu i obitsu - problemem są, jak zwykle to bywa, pieniądze.
No i chcę więcej lalek, bo ona taka biedna sama siedzi, ale cóż, potrzeba czasu (i pieniędzy).
No, to ja chyba chwilowo zakończę, i no, cóż. Dajcie mi swoje blogi, cobym was mogła zaobserwować czy jakkolwiek to działa, nie wiem, zapisać sobie na karteczce :)